czwartek, 9 lutego 2017

Rozdział VII


LUNA
Przybiegłam do Matteo najszybciej, gdy już byłam usiadłam koło niego. Podał mi wodę i czekał aż mu odpowiem. Opowiedziałam mu co się stało w domu, że rezydencja, w której mieszka Ambar to


 mój rodzinny dom. Zapytał jak rodzinny? Opowiedziałam o pożarze, żeby bardziej był wtajemniczony. Był zaskoczony jak powiedziałam nie mógł uwierzyć, że Ambar to moja kuzynka po chwili mówi, że to musi być dla mnie dobra wiadomość i zapytał co z rodzicami. Odpowiedziałam, że bardzo ich kocham i to oni mnie wychowali jest mi przykro, że nie poznałam biologicznych rodziców ale mam ciocię, która pewnie opowie mi o nich wiele. Ze szczęścia mnie przytulił i poszliśmy na lody. 

MATTEO
To co usłyszałem było dla mnie nie wiarygodne, że dzięki przeprowadzce dowiedziała się kim naprawdę jest. 

- Co teraz zrobisz? - zapytałem
- Jak co robię? Będę żyła jak dotychczas tylko z myślą, że powiększyła mi się rodzina.  - zapytała ze zdziwieniem
- A jak się z tym czujesz? - dopytałem
- Jestem w szoku ale to przejdzie. Zastanawiam się tylko jak będzie reagować na to pani Sharon i moi rodzice na tą całą sytuację. - powiedziała
- Na pewno będzie dobrze zobaczysz. - odpowiedziałem

Po lodach zaproponowałem, żeby pójść na wrotkowisko i pojeździć ze szczęścia. Po 3 godzinach jazdy musiała wracać do domu postanowiłem ją odprowadzić. Widziałem, że jest jej zimno dałem jej swoją bluzę nie mogłem patrzeć na to, że marznie. Byliśmy pod jej domem zaproponowała mi kolację ale odmówiłem i powiedziałem, że może innym razem na pożegnanie mnie przytuliła. Byłem szczęśliwy, że zna prawdę i jest wesoła. 

SIMON
Czekaliśmy wszyscy z kolacją na Lunę, gdy weszła do domu zauważyłem, że miała na sobie nie swoją bluzę zapytałam skąd ją ma odpowiedziała, że to bluza Matteo dał jej, bo było jej zimno. Zrobiło mi się trochę przykro ale z jednej strony się cieszyłem, że ktoś się o nią troszczy. Po kolacji poszliśmy do jej pokoju była bardzo szczęśliwa a uśmiech na jej twarzy dawał mi tyle radości. Porozmawialiśmy trochę ale, że musiała się pouczyć to wróciłem do siebie. Moja kochana Luna co ja bym bez niej zrobił. Jest najlepszą przyjaciółką na świecie nie wiem co bym zrobił, gdybym ją stracił. 

NA DRUGI DZIEŃ

PANI SHARON 
Chciałabym, żeby Luna została wpisana w akt własności domu i całego majątku chcę, żeby zostało wszystko w rodzinie Benson. Rey musiał załatwić całą sprawę. Luna weszła głównym wejściem potem przeprosiła i powiedziałam, żeby do mnie przyszła za dwie godziny. 

♥♥♥

Mam nadzieje, że wam się spodoba. 
Chcesz się dowiedzieć co było wcześniej zapraszam do przeczytania poprzedniego rozdziału

Czekam na komentarze.

2 komentarze: