piątek, 25 sierpnia 2017

Ulubieńcy wakacji + krótkie informacje i przeprosiny




Witam wszystkich ponownie! :) Za pewne już o mnie zapomnieliście, albo zupełnie nie macie pojęcia kim jestem. Nic w tym zresztą dziwnego. Od czasu końca okresu próbnego (kiedy oficjalnie zostałam redaktorką bloga) nie opublikowałam żadnego posta! Mniejsza już ze mną, rozpiszę się o mojej nieobecności na końcu posta. Nie przedłużając... Jestem Martyna i zapraszam was na ulubieńców miesiąca! (w tym wydaniu wakacji)



Na wstępie! Post zawiera liczne spojlery z 2 sezonu! Dla tych, którzy czekają na polską premierę serialu, radzę nie czytać treści posta.

Zacznę od ulubieńca muzycznego. Bo w końcu, co to za wakacje bez słuchania ulubionej muzyki?! Normalnie, tak jak to było w moich ostatnich ulubieńcach, podałabym przynajmniej 2 piosenki. Jednak uznałam, że ten utwór zasługuje na specjalne wyróżnienie i tym samym, będzie to jedyna piosenka jaką pokażę wam w minionych ulubieńcach. Muszę szczerze przyznać... Usłyszałam wiele wspaniałych piosenek z 2 sezonu Soy Luny... Ale chyba żadna nie przypadła mi do gustu tak jak ta, którą wam zaraz pokażę. Szczególnie i chyba wyłącznie dlatego, że usłyszałam ją w tak pięknej wersji. Mam zaszczyt, wyłonić moją ukochaną w tym miesiącu (choć czuję , że nie tylko :D) piosenkę, wykonaną przez jedną z moich ulubionych par w 2 sezonie serialu. 



Como me ves. Słyszałam ją w pierwotnej wersji i nie ukrywam, bardzo przypadła mi do gustu. Jednak ówczesna wersja niczym (w mojej opinii) nie równa się z właśnie tą. Widać wiele emocji i serca, włożonych w dany występ przez artystów. Podkład muzyczny jest bardzo klimatyczny, co nadaje piosence wyjątkowość. Nic dodać, nic ująć.

Teraz przejdę do ulubionych par miesiąca. Zacznijmy od pierwszej. Jak większość może się domyślać (nie będzie to zaskoczeniem, patrząc na wcześniejszego ulubieńca muzycznego) moje serce podbiło Simbar!



Kiedy tylko usłyszałam, że twórcy zamierzają stworzyć z nich parę, nie mogłam się doczekać, aż zobaczę te dwójkę w 2 sezonie. Według mnie są dla siebie (jakby tandetnie to nie zabrzmiało) idealni. Ich różnicę się dopełniają, każdy ma to, czego ten drugi nie ma. Nie mogę doczekać się rozwoju ich relacji, bowiem jestem z 2 sezonem na bieżąco i codziennie oglądam odcinki, nadawane na żywo z Argentyny. Dla tych, którzy również jak i ja śledzą losy Simbar, koniecznie podzielcie się swoją opinią na temat tej pary w komentarzach!

Druga, tym samym ostatnia oraz oczywiście, nie mniej ukochana przeze mnie para już od bardzo dawna to znane nam wszystkim bardzo dobrze Lutteo!


Wraz z 42 odcinkiem, można było zobaczyć Lutteo już jako oficjalną parę! Chyba większość wyczekiwała, na ten doniosły moment od samego początku serialu. Bardzo cieszę się, że w końcu mogę zobaczyć moją ukochaną parę razem! Dzięki temu, same oglądanie przeze mnie serialu wydaje się dużo bardziej przyjemne :D

Na sam koniec, nie rozpisując się zbytnio... Przedstawiam wam moje ulubione sceny z serialu w ostatnim czasie :)







To by było na tyle w tych ulubieńcach. Z góry przepraszam, że nie wszystkie sceny są przetłumaczone! Koniecznie dajcie znać co sądzicie o poście i napiszcie, co z serialu w wakacje podbiło wasze serca. Chętnie poczytam :) Przepraszam również za to, że mogą się pojawiać liczne niedociągnięcia w poście. Wiązać to się może między innymi z tym, że wyszłam z wprawy pisania na blogu. Mam jednak nadzieję, że przymrużycie na to oko i dacie mi szansę, na poprawę z każdym kolejnym wpisem.

Co do mojej nieobecności. Wiąże się to z różnych powodów. Wszystkich nie wymienię, bo są dosyć osobiste. Głównie nie pisałam na blogu z powodów rodzinnych, częstych wyjazdów (gdzie nie zawsze miałam dostęp do internetu) oraz (jeśli mam być szczera) w późniejszym etapie, nawet lenistwa! Z ostatniego nawet nie mam zamiaru się usprawiedliwiać, lenistwo to żadne usprawiedliwienie! Na szczęście czy nieszczęście wakacje się kończą, jestem już w domu i powoli zaczynam wracać do codzienności i swoich obowiązków, w tym oczywiście pisaniu postów. Z całego serca chcę przeprosić oraz podziękować założycielce bloga. Przeprosić, że sprawiłam jej zawód, pomimo tego, że była tak wyrozumiała w stosunku do mnie oraz dała mi szansę na zostanie redaktorką. Podziękować, za to, że dała mi drugą szansę oraz ciągłą wiarę we mnie. Mam nadzieję, że tym razem Cię nie zawiodę!

Pozdrawiam, Marti <3

1 komentarz: